Nasza sesja trwała prawie dwa dni, oczywiście wszystko przez nasze ociąganie się- przyjechaliśmy do Ani i Pawła i tak się zagadaliśmy, tak planowaliśmy, że w końcu zrobiło się ciemno więc mimo prób przełożyliśmy zdjęcia na drugi dzień. Kolejnego dnia zaczęliśmy pysznym obiadem ( za zaproszenie gorąco dziękujemy!! ) i zabraliśmy się do pracy.
Z pozoru spokojnie zapowiadająca się sesja przerodziła się w nie lada wyzwanie, biorąc pod uwagę dwoje osobników: mianowicie nie chodzi mi tutaj o Anię i Pawła lecz o naszą małą rozrabiarę Matyldę i ich psa. Mieszanka wybuchowa. Najpierw Matylda goniła psa, później pies gonił Matyldę i tak w kółko. Szanse były wyrównane bo oboje na 4 “łapach”.
Całe mnóstwo śmiechu i dobrej zabawy. Nawet nie wiem kiedy zleciało te kilka godzin. A już niedługo na świecie powitamy malutką Helenkę- mam nadzieję, że będę miała przyjemność ją fotografować!
Korzystając z okazji pozdrawiam przyszłych rodziców!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz